codzienność, na wsi, refleksyjnie, z życia wzięte
Styczeń dobiegł końca. Miesiąc w którym mogliśmy cieszyć się sporą ilością białego puchu, który okrył powierzchnie ziemi. Ileż frajdy sprawiło nam ta biel … szaleństw nie było widać końca. Lenka, gdy tylko korzystaliśmy z uroków zimy, nie zamierzała wracać do domu, co w efekcie przyczyniło się do przemrożonych stóp (nie Lenki a moich :)). Nie jestem tak ruchliwa jak moje dziecko i stąd szybciej robiło się zimniej. Sanki w ciągłym ruchu, tak jak nasze dziecko, które ślizgało się, chodziło na kolanach po śniegu, korzystało z każdej okazji by poszaleć i wykorzystać w pełni zimowy klimat.
Niestety piękne uroki zimy skończyły się tak szybko jak się pojawiły i teraz zamiast zimy mamy wiosnę za oknem. Mam cichą nadzieję, że za dwa tygodnie, gdy dzieci w naszym województwie rozpoczną ferie zimowe, śnieg pojawi się i ponownie będziemy mogli cieszyć się tą bielą.






ciekawe miejsca, codzienność, nad morzem, refleksyjnie, trójmiasto
Tydzień temu, by nie rozleniwić się całkowicie i zalęgnąć w domu, wybraliśmy się nad morze. Chęć zaczerpnięcia jodowego powietrza i dotlenienie organizmu przeważyła nad siedzeniem przed telewizorem. Choć sceptycznie podchodziliśmy do naszego planu ze względu na mroźny dzień, a jak wiadomo nad morzem zawsze jest chłodniej. Cieszę się, że jednak nie zrezygnowaliśmy (za co serdecznie dziękuję swojej upartości).
Wraz z mężem byliśmy przekonani, że nie spotkamy nikogo w miejscu, które obraliśmy za cel naszego niedzielnego spaceru. Uwierzcie mi jakie było nasze zdumienie, gdy dotarliśmy na miejsce i tu odziwo … tłumy. Tak tłumy ludzi spacerujących brzegiem plaży, którzy wpadli na taki sam pomysł jak my.
Co najważniejsze nie odczuwało się chłodu, które zazwyczaj towarzyszy nadmorskim wojażom o tej porze roku. Nasza pociecha się nie nudziła i było jej wyjątkowo ciepło podczas uciekania przed falami. My wróciliśmy z czerwonymi nosami, dotlenieni mroźnym morskim powietrzem.
Zimą można wspaniale bawić się nad morzem 🙂














codzienność, miejsca
Z niecierpliwością wyczekaliśmy kiedy pojawi się śnieg, kiedy jego nieskazitelna biel pokryje grunt i kiedy w końcu będziemy mogli wybrać się na sanki.
Choć kilka razy już się pojawiała owa biel, to niestety albo bardzo szybko znikała, albo z kolei chorowaliśmy i tak po prostu nie zdążyliśmy się nim nacieszyć.
Dzisiaj od samego rana pruszył śnieżek, dlatego po obiedzie nie obyło się bez spacerku, typowego zimowego spaceru, który zmroził nas a przy okazji przyprawił nas o purpurowe kolorki na twarzy.
Uwielbiam taką pogodę, kiedy mogę choć na chwilę nacieszyć się zimową aurą, która już zapewne niejednej osobie zbrzydła – Mi z kolei jeszcze nie! póki moje dziecko cieszy się z tej zimowej pogody ja cieszę się razem z nią 🙂
Bez kategorii
Dzisiejszego poranka obudziły nas piękne promienie słoneczne,
od razu poczuliśmy nadchodzącą wiosnę,
odwilż, topniejący śnieg – nie za wspaniale się po nim chodzi
w ogóle wówczas gdy Lena chce skakać po każdej napotkanej kałuży
– a jest ich sporo.
Spacerując dzisiaj ze swoim chłopczykiem (tak nazwała pieska z którym w ostatnim czasie na długo się nie rozstaje) starała się go nie upuścić, trzymała kurczowo w rączkach tak by nie upadł.
Wiadomo jak skończyłby się upadek … umorusany pluszak musiałby skorzystać z porządnej kąpieli.
Udało nam się skorzystać z wiosennej pogody, po naszym powrocie do domu pogoda niestety się pogorszyła …
liczymy na to że wiosenne dni szybką nadejdą, tym samym więcej czasu spędzanego na świeżym powietrzu,więcej uśmiechu i radości na twarzy naszego dziecka.
Bez kategorii
W końcu po długim chorowitym tygodniu mogliśmy sobie pozwolić na śnieżne szaleństwo.
Początek tygodnia rozpoczął się wspaniale !!!
Odwiedziła nas Lenki najulubieńsza (ciocia) Julia 🙂
od razu skorzystałyśmy z możliwości wspólnego spacerku…
Lenę opatuliliśmy najmocniej jak było to możliwe i wyruszyliśmy by zrobić szuszu saneczkami po śniegu.
Nasze dziecko nie potrafiło powstrzymać swego zadowolenia i musiało koniecznie poprzytulać się do śniegu
zresztą nie tylko Lenka była wniebowzięta – widać po zadowolonym uśmieszku Julii,
przejażdżka na sankach sprawiła jej ogromną radość.
Teraz czekamy na polepszenie pogody, by móc ponownie skorzystać z zimowej aury.