ciekawe miejsca, codzienność, nad morzem, refleksyjnie, trójmiasto
Tydzień temu, by nie rozleniwić się całkowicie i zalęgnąć w domu, wybraliśmy się nad morze. Chęć zaczerpnięcia jodowego powietrza i dotlenienie organizmu przeważyła nad siedzeniem przed telewizorem. Choć sceptycznie podchodziliśmy do naszego planu ze względu na mroźny dzień, a jak wiadomo nad morzem zawsze jest chłodniej. Cieszę się, że jednak nie zrezygnowaliśmy (za co serdecznie dziękuję swojej upartości).
Wraz z mężem byliśmy przekonani, że nie spotkamy nikogo w miejscu, które obraliśmy za cel naszego niedzielnego spaceru. Uwierzcie mi jakie było nasze zdumienie, gdy dotarliśmy na miejsce i tu odziwo … tłumy. Tak tłumy ludzi spacerujących brzegiem plaży, którzy wpadli na taki sam pomysł jak my.
Co najważniejsze nie odczuwało się chłodu, które zazwyczaj towarzyszy nadmorskim wojażom o tej porze roku. Nasza pociecha się nie nudziła i było jej wyjątkowo ciepło podczas uciekania przed falami. My wróciliśmy z czerwonymi nosami, dotlenieni mroźnym morskim powietrzem.
Zimą można wspaniale bawić się nad morzem 🙂














ciekawe miejsca, codzienność, miejsca, nad morzem, refleksyjnie
Wzięło mnie dzisiaj na wspomnienia minionego weekendu, który był wyjątkowy z kilku względów. Przede wszystkim wyruszyliśmy poza trójmiasto, którego w ostatnim czasie nie opuszczamy. Nie powróciłam w pełni do sprawności, co niestety ogranicza mnie i przez to także moich bliskich. Dlatego przy wyborze miejsc, które chcemy odwiedzić podchodzimy ze zdrowym rozsądkiem, by nie przesadzić i tym samym nie zaszkodzić sobie, co niestety odbiłoby się na mym zdrowiu.
W niedzielne popołudnie razem z kuzynką odwiedziliśmy matkę chrzestną męża , która w Pucku przebywa w Ośrodku rehabilitacyjnym. Udało nam się także wyciągnąć ją na miasto, które z pozoru wygląda jak każde inne, ale coś przykuło naszą uwagę, coś czego inne miasta mogą pozazdrościć tej miejscowości.




Choć wcześniej zdarzało mi się jedynie przejeżdżać przez tą miejscowość, to jakoś nie miałam powodu by zatrzymać się tutaj na dłużej. Wydawało mi się także że nie ma tutaj nic co mogło by przykuć moją uwagę. Wyjątkowe molo, z którego w oddali ukazały się wiatraki były czymś zaskakującym.. Wiatrak obok wiatraku. WOW! Wpatrywaliśmy się w nie jakbyśmy pierwszy raz coś takiego widzieli. Lenka oczywiście w pełni zadowolona, pokazała swoją radość podskakując na molo. Starała się także wypatrzeć mewy ze swojej nowo nabytej lornetki z kfc (wiem, wiem niezdrowe jedzenie itp. moje dziecko wędruje tam tylko po zabawkę, za tym jedzeniem na szczęście nie przepada).

Gdy nacieszyliśmy już oczy, wspaniałym widokiem morskiej toni oraz odczuciu chłodu, który towarzyszył nam gdy tylko słońce chowało się za chmurami, postanowiliśmy ogrzać nasze zmarznięte ciałka i zjeść coś lekkiego. Długo nie musieliśmy szukać idealnego miejsca. Opuszczając Puckie molo trafiliśmy na Kafeterie Mistral. Miejsce to przykuło naszą uwagę nie tylko ze względu na tłumy, które siedziały wewnątrz, ale także wyróżniało się spośród otaczających obiektów wyglądem.
Wypiliśmy przepyszną herbatę z rozmarynem, kawę oraz zjedliśmy gofry przy których wyborze zastanawialiśmy się długo, ale to wynikało z różnorodności tego przysmaku. Każdemu smakowało coś innego gofry bez dodatków, z bitą śmietaną i z owocami. Pyszne było i to bardzo, na pewno zawitamy tam jeszcze nie raz.






Po wchłonięciu sporej ilości słodkości ruszyliśmy w drogę powrotną. Gdy tylko minęliśmy tabliczkę, która żegnała nas z Puckiem zauważyliśmy grupkę ludzi sterczącą przy siatce z jakimiś zwierzakami. Z ciekawości zatrzymaliśmy się i sami postanowiliśmy zerknąć co przykuło uwagę tych ludzi. Cóż za niespodzianka nas spotkała! Zwierzaczkami, które były dosyć długo dla nas zagadką okazały się Daniele. Podobne do saren, jeleni, jedynie wzrost zdradzał że to nie te ssaki o których myśleliśmy. Lenka odważnie starała się nakarmić je wcześniej zerwaną trawą, ale niestety nie znalazł się odważny osobnik który chciałby skosztować tego przysmaku i tym samym Lenka została niepocieszona.






Bez kategorii, ciekawe miejsca, miejsca
Początek urlopu i nasze wielkie plany, by odwiedzić takie miejsce jakim jest Mega Park,
niestety październik jest miesiącem posezonowym, także ku naszemu zdziwieniu wiele Parków okazało się zamkniętych; ale na szczęście w dobie dzisiejszych czasów i internetu można wszystko znaleźć 🙂
tym sposobem przebyliśmy około 100 km, by w miejscowości Grudziądz pobłądzić (jako że ulice są w naprawie) z uśmiechem na twarzy dotarliśmy 🙂 do naszego celu czyli Mega Parku (Mega tylko z nazwy bo faktycznie okazał się zdecydowanie mniejszy).
Miasteczko westernowe, żywe zwierzęta (ala małe zoo), rybki które można nakarmić, ogromne owady, dinozaury (które ruszały się!!! najadłam się strachu przez jednego), kraina bajek i wiele innych ciekawych do odkrycia atrakcji czekało na nas.
Wyprawa przez owy Park przebiegła wyjątkowo spokojnie, można by powiedzieć że oprócz kilku zwiedzających byliśmy tam sami …



ciekawe miejsca, miejsca, nad morzem, trójmiasto
W niedzielne popołudnie postanowiliśmy wybrać się nad morze, trafiliśmy w przepiękny zakątek jakim jest plaża w Gdyni Orłowie. Pogoda początkowo wydawała się nam sprzyjać, niestety po przejściu przez molo zaczęło kropić.
Wyprawa była ciekawsza dla Lenki dzięki (zapożyczonemu) pieskowi Fifi.
Lena nie spuszczała pieska z oczu i cały czas starała się utrzymać go na smyczy… zdarzały się oczywiście zabawne momenty gdzie musieliśmy łapać pieska ponieważ preferował inny kierunek niż Lena.
Wieczorem na zakończenie dnia – wspólnie rozkoszowaliśmy się pysznymi deserami jakie zaoferowała nam cukiernia w Gdańsku.